Gazeta Wyborcza: prokuratura zbada „aferę maseczkową”

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tzw. „afery maseczkowej”. Pod koniec marca ministerstwo zdrowia kupiło ponad 100 tys. maseczek za 5 mln zł. Jak się okazało, nie spełniały one norm WHO, a dołączony do oferty certyfikat był sfałszowany. Pośrednikiem w transakcji był znajomy ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.

Pod koniec marca br. do Polski trafiło 100 tys. sprowadzonych z Chin maseczek. Ministerstwo zdrowia zapłaciło za nie ponad 5 mln zł. Jak się jednak okazało, maseczki nie spełniały norm WHO, a dołączony do oferty certyfikat był sfałszowany.

Według „Gazety Wyborczej” pośrednikiem w transakcji był przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego – instruktor narciarski z Zakopanego. Udział w transakcji miał mu ułatwić brat ministra zdrowia, a za pośrednictwo zarobił sporą sumę pieniędzy. Minister Szumowski twierdzi, że instruktor narciarstwa jest tylko jego dalekim znajomym, z którym nie utrzymywał kontaktów, a na zakup trefnych maseczek została naciągnięta nie tylko Polska, ale również inne kraje europejskie, m.in. Belgia i Holandia. – Będę zeznawał w tej sprawie jak najszybciej i chciałbym, żeby była jak najszybciej wyjaśniona, żeby osoby, które doprowadziły do tej znacznej szkody, zostały osądzone przez niezależny sąd – powiedział Łukasz Szumowski.

W specjalnym komunikacie Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że od razu zwróciło uwagę na „poważne wątpliwości co do wiarygodności oferty”, związane m.in. z „brakiem powiązań (pośrednika transakcji) z podmiotami medycznymi”. Sprawę bada już prokuratura. Według informacji RMF FM, policja przeszukała siedziby siedmiu firm m.in. w Krakowie i Zakopanem, powiązanych z dostawą maseczek do ministerstwa.

Czy lekarz dentysta może odpowiadać za błąd innego lekarza, z którym pracuje w zespole? Tak – odpowiada dr hab. n. prawn. Rafał Kubiak. Dodaje, że wiele zależy od relacji, w jakiej współpracują lekarze.

Oprac. AF, źródła: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, RMF FM

Fot. 15734951, pixabay.com