Nazębny aparat… słuchowy

Zęby i jama ustna stały się miejscami, w których umieścić można różnego rodzaju urządzenia terapeutyczne. Naukowcy opracowali już elektroniczny aplikator dozujący leki stosowanie do stanu pacjenta i pory dnia.

Powstał także przeznaczony do umieszczenia na podniebieniu stymulator języka, który ma być sposobem na zaburzenia równowagi.

Tym razem naukowcy opracowali mocowany do zębów aparat słuchowy mógłby pomóc osobom cierpiącym z powodu jednostronnej głuchoty.

O odkryciu informuje „New Scientist”. Przy tej okazji autorzy tekstu wspominają, że Beethoven cierpiący z powodu stopniowej utraty słuchu próbował poprawić swój kontakt ze światem dźwięków przy pomocy prostego rozwiązania – mocował pręt do fortepianu, a koniec pręta ściskał zębami. Wibracje trafiały wówczas do struktur ucha wewnętrznego kompozytora.

Opisywany wynalazek miałby działać na podobnej zasadzie. Ma on nieść pomoc wszystkim osobom które odbierają dźwięki jednostronnie. W samych stanach Zjednoczonych grupa ta to około 9 milionów osób.

O dalszy rozwój wynalazku zadba firma Sonitus Medical z San Mateo w Kalifornii.

Opracowała ona niewielkie urządzenie, które umieszczone na powierzchni zęba pozwala odbierać dźwięki rejestrowane w uchu, w którym stwierdzono wcześniej wadę słuchu i przetwarza je w wibracje.

Wibracje te przenoszone są przez kości żuchwy do ślimaka ucha zdrowego. Dzięki temu osoba korzystająca z aparatu słyszy dźwięki przestrzenne.

Ślimak jest anatomiczną częścią ucha wewnętrznego złożony z części kostnej (o kształcie muszli ślimaka) i mieszczącego się w niej przewodu ślimakowego, który zawiera receptor słuchu.

Przewodnictwo kostne działa także u osób normalnie słyszących. Dowodem na to jest proste doświadczenie z odsłuchaniem własnego, nagranego wcześniej głosu. Głos ten brzmi dla nas inaczej, niż gdy słyszymy go mówiąc.

Dotychczasowe badania nad skutecznością urządzenia potwierdzają, że ułatwia ono rozumienie mowy i nie niszczy zębów.

na podstawie newscientist.com