BDA: Dentyści, nie przyjmujcie pacjentów, by ograniczyć COVID-19

Brytyjskie Towarzystwo Stomatologiczne (BDA) zaleciło dentystom praktykującym w Zjednoczonym Królestwie, ale zrezygnowali z rutynowych wizyt, ponieważ mogą one przyczynić się do rozprzestrzeniania koronawirusa.

BDA sugeruje brytyjskim stomatologom, by swoją działalność ograniczyli do udzielania porad telefonicznych w standardowych godzinach pracy gabinetu, a także wizyt, które nie mogą być przełożone ze względu na pilne potrzeby zdrowotne pacjenta. Wszystko po to, co zminimalizować kontakt z jamą ustną pacjenta, która może być rezerwuarem wirusa COVID-19.

Komunikat największej organizacji stomatologów na Wyspach pokrywa się z zaleceniami dyrektorów ds. stomatologii w rządzie Wielkiej Brytanii oraz w rządach krajowych Szkocji i Walii. Wszyscy trzej Chief Dental Officers zalecili lekarzom dentystom, by zaprzestali przyjmowania pacjentów, których leczenie może być odłożone w czasie. Ma to na celu przede wszystkim ograniczenie kontaktu z biologicznym aerozolem, który – w przypadku osoby zakażonej – zawiera wirusa COVID-19.

Eksperci Brytyjskiego Towarzystwo Stomatologicznego zdają sobie sprawę, że część zabiegów, podczas których wytwarza się aerozol, będzie musiała być przeprowadzona. W takich sytuacjach zalecają, by cały personel nosił dopasowane maski o najwyższej klasie bezpieczeństwa – FFP3. Ponadto BDA sugeruje, że leczenie w nagłych przypadkach będzie można uznać za właściwe tylko w określonych warunkach. Ostrzega też, że tymczasowe zamknięcie praktyk może okazać się konieczne.

Przedstawiając powyższe zalecania, Dyrektor Naczelny BDA Martin Woodrow powiedział: Celem tej rekomendacji jest zapewnienie maksymalnej ochrony dentystom i personelowi. Jednak pozostaje to decyzją poszczególnych praktyk, jaki zakres usług będzie nadal świadczony, przy czym należy brać pod uwagę istniejące ryzyko.

Dr Neel Kothari, właściciel High Street Dental Practice w Cambridge uważa, że do rekomendacji  tych  należy podchodzić z ostrożnością: Rada BDA wykracza poza to, co ustalili inni. Pewnie nie taka była intencja, ale wielu uważa to za uzasadnienie, by zamknąć gabinet. W takiej chwili my, jako profesjonaliści, musimy zadać sobie pytanie, czy to rozsądna, oparta na faktach ocena, czy nie do końca przemyślane działanie.

Oczywiście nie mamy dostępu do środków ochrony osobistej na tak wysokim poziomie, jak w przypadku leczenia pacjentów z COVID-19 oraz tych z podejrzeniem zakażenia. Jednocześnie ryzyka związanego z leczeniem nagłych przypadków u bezobjawowych pacjentów nie można porównać z tym, na jakie narażeni są ci, którzy walczą z koronawirusem na pierwszej linii frontu w warunkach szpitalnych.

Pracownicy służby zdrowia przygotowują się, by stawić czoła wyzwaniom na niespotykaną dotąd skalę. Osobiście będę nadal przyjmował pacjentów w nagłych przypadkach, dopóki nie będzie kategorycznej decyzji, by tego zaprzestać. W pełni rozumiem ryzyko, na jakie narażam siebie i moją rodzinę, czuję się jednak zobowiązany, by zadbać o pacjentów.

Zgodnie z informacjami podanymi przez Johns Hopkins University, Wielka Brytania miała być jednym z trzech najlepiej przygotowanych na epidemię koronawirusa państw na świecie. Niestety, ze względu na opieszałość władz w minionych tygodniach, kraj płaci teraz wysoką cenę za grzech zaniechania. Z kolei obostrzenia wprowadzone w miniony poniedziałek (w tym ograniczenia w opuszczaniu domów) należą do najbardziej rygorystycznych w Europie.

We wtorkowy poranek 24 marca liczba zakażonych wirusem COVID-19 w Wielkiej Brytanii wynosiła 6726, co oznacza dobowy wzrost zachorowań o 981 osób. Zmarło dotychczas 335 pacjentów.

Wielu mieszkańców Czarnobyla nie wierzyło, że niewidoczne promieniowanie może zabijać. Wielu polskich stomatologów wciąż nie przyjmuje do wiadomości, że źródła zakażenia mogą kryć się w każdym zakamarku gabinetu.

T.H.

Źródło: Dentistry.co.uk