Nigdy nie wiadomo, dokąd dolecimy…

Pewien stomatolog z USA wybrał się na wymarzone wakacje do Hiszpanii, a wylądował na… Karaibach. Jak to się stało? Otóż, drogą telefoniczną zakupił on  bilet w liniach lotniczych British Airways (do Grenady w Andaluzji). Wsiadł na lotnisku we wskazany samolot. Po starcie, stomatolog w pewnym momencie spostrzegł, że słońce nie jest po tej stronie, po której powinno… Podczas lotu na wschód w godzinach popołudniowych widoczne jest ono z tyłu, a dentysta miał je po swojej prawej stronie. Okazało się, że sprzedano mu bilet na… Karaiby. Lotnisko, na którym planował wylądować, znajdowało się ok. 6500 km od samolotu, w którym leciał…

Stomatolog nie krył niezadowolenia z tego faktu – złożył reklamację przewoźnikowi. W ramach rekompensaty linie lotnicze zaproponowały mu zwrot kosztów biletu i vouchery na kolejne 50 tys. km do dowolnie wybranych miejsc na świecie. Okazało się jednak, że to nie wystarczyło. Amerykański dentysta zażądał bowiem zwrot kosztów całej wycieczki, w tym – pobytu w luksusowym hotelu (w sumie 34 tys. dolarów). Sprawa trafiła do sądu.

Co ciekawe – Amerykanin nie był pierwszą ofiarą tego typu pomyłki British Airways.

B.Z.