Stomatologu, strzeż się! Skarbówka rusza na łowy

Jak twierdzą przedstawiciele skarbówki, większość kontroli skarbowych stanowi pokłosie anonimowych donosów. Należy z przykrością stwierdzić, iż donosimy na bliźnich chętnie i bez oporu, najczęściej motywując to obywatelską powinnością (rocznie w skali kraju urzędy skarbowe otrzymują około 5-6 tysięcy takich doniesień).

Aczkolwiek dla fiskusa każdy donos – nawet ten nie podpisany – stanowi źródło cennych informacji, jednak nie zawsze wywołuje natychmiastową reakcję. Bowiem fiskus tylko wtedy wszczyna kontrolę skarbową, kiedy uzna, iż dane doniesienie jest podbudowane konkretnymi faktami.

Tak więc, zanim pracownicy fiskusa wyruszą na łowy, skrupulatnie weryfikują otrzymane pisma za pomocą rozmaitych narzędzi analitycznych. Na przykład, zaglądają do systemu ewidencji podatników i sprawdzają wysokość odprowadzanych podatków. Przeprowadzają również symulacje komputerowe, wykorzystując w tym celu specjalne programy, które pozwalają na oszacowanie przeciętnych obrotów w danej branży. Następnie na podstawie takich informacji, jak rodzaj działalności, wysokość obrotów oraz wielkość zatrudnienia w przybliżeniu wyliczają rzeczywiste zyski danej firmy.

Kolejną metodą weryfikacji donosu jest wizyta pracowników fiskusa w nierzetelnej firmie i przeprowadzenie tzw. kontrolowanego zakupu. Najczęściej w takiej sytuacji urzędnicy skarbówki wcielają się w rolę zwykłych klientów, a następnie obserwują, czy każdy akt sprzedaży jest ewidencjonowany na kasie fiskalnej (jeśli nie – sprzedawca otrzymuje mandat). Niekiedy jednak nie ujawniają swej prawdziwej tożsamości i ograniczają się jedynie do zbierania danych, poddanych następnie komputerowej weryfikacji.

Te metody – stosowane dotąd w odniesieniu do punktów handlowych – fiskus zamierza wykorzystać także podczas kontroli gabinetów lekarskich. O tym, jak w praktyce będą przebiegały takie działania, opowiada Michał Kasprzak, rzecznik Izby Skarbowej w Katowicach. Działający incognito pracownik fiskusa policzy zmierzających do gabinetu pacjentów, a następnie pomnoży ich liczbę przez liczbę dni w miesiącu oraz stawki obowiązujące w danym gabinecie (przypominamy w tym miejscu, iż zgodnie z obowiązującymi przepisami stomatolog musi wywiesić cennik swoich usług w widocznym miejscu). Następnie inspektor skarbowy porówna te dane z deklarowanymi przez lekarza miesięcznymi wpływami, a także oszacuje ich prawdopodobieństwo. I jeśli się okaże, iż dentysta, którego „cennik zaczyna się od 100 zł za rwanie zęba i 200 zł za jego wypełnienie (…) ma zaledwie pół pacjenta dziennie”, dział analiz skarbówki uzna go za obiekt wart zainteresowania. Czyli przekaże jego sprawę pracownikom zatrudnionym w wydziale spraw karno skarbowych, a ci podejmą stosowne działania.

Reasumując, należy stwierdzić, iż lekarze stomatolodzy prowadzący prywatną praktykę muszą się liczyć zarówno z częstszymi inspekcjami, jak i większą dociekliwością kontrolerów skarbowych. Jeśli zostaną przyłapani jedynie na drobnym wykroczeniu, czyli na jednorazowej sprzedaży z pominięciem kasy, otrzymają „zaledwie” kilkusetzłotowy mandat. Jeśli jednak fiskus dojdzie do wniosku, iż lekarz z premedytacją zataja część swych dochodów i nie odprowadza do skarbu państwa należnych podatków, wówczas wytoczy cięższe działa. W takiej sytuacji wdroży przeciw stomatologowi postępowanie karno skarbowe,a następnie przykładnie i surowo ukarze.

Przypomnijmy, iż od 1 stycznia 2013 roku wysokość kar za przestępstwa i wykroczenia skarbowe uległa podwyższeniu. Jednocześnie została podwyższona ustawowa kwota niezapłaconego podatku, przesądzająca o tym, że dany czyn stanowi przestępstwo podatkowe.

W 2013 r. maksymalna kwota kary porządkowej (mandatu) wynosi 3200 złotych. Natomiast maksymalna kara za wykroczenie skarbowe nie może przekroczyć 32 000 zł.

Warto również podać wysokość maksymalnej kary za przestępstwo podatkowe – jest to obecnie 15 359 760 złotych!

B.Sz.