Dentonet
ASYSTA
E-mail
WYBIERZ KATEGORIĘ
Praca
Materiały i technologie
Lifestyle
Aktualności
Finanse i podatki
Edukacja

Trudny szef?

Publikacja:
Trudny szef?

Trudny szef?

Relacja z szefem to jedna z ważniejszych relacji w naszym życiu, gdyż zdarza się, że spędzamy z nim więcej czasu niż z własną rodziną. Do nielicznych szczęściarzy należą ci, dla których przełożony jest „bratnią duszą”. Ale jeśli wzajemny kontakt jest przykry – mamy zepsutą większą część dnia (a czasem przekłada się to nawet na większość życia). A więc sprawa jest poważna.

Na początku warto zaznaczyć, że zazwyczaj nie do końca jest prawdą, że to szef jest postacią w pełni negatywną, a my jesteśmy nieskazitelni. Trudność w relacji może być bowiem obustronna, a my dla naszego przełożonego nie mniej trudni niż on dla nas. Przy czym – to warto zaznaczyć – to szef jest osobą wyżej stojącą od nas i nasze zawodowe „być albo nie być” w znacznej mierze zależy od niego. Dlatego to do nas należy inicjatywa, by jakoś się „dogadać” lub też czasem „nagiąć kark”, jeśli kompromis nie jest w danym momencie możliwy (chyba że zrezygnujemy z pracy).
Ważną kwestią jest też osobowość i styl myślenia – do konfliktów w pracy często dochodzi wcale nie z powodu złej woli lub faktycznie popełnionych błędów, ale z powodu różnic w temperamentach, dojrzałości, czy stylach myślenia. O tym warto wiedzieć, gdyż wtedy nie będziemy się starali np. z choleryka zrobić melancholika, gdyż to po prostu się nie uda, ale będziemy szukać sposobów, by z cholerykiem się porozumieć.
Zawsze też w pierwszej kolejności popatrzmy na siebie – na swoje błędy, niedociągnięcia, sposób, w jaki się komunikujemy. Może się bowiem okazać, że źródłem problemu jesteśmy my sami – np. niedbale wykonujemy swoją pracę lub robimy ją po swojemu (nie słuchamy szefa, jak on chciałby, by była ona wykonana), albo jesteśmy przemądrzali i mówimy do swojego przełożonego władczym tonem, jakby to on był naszym podwładnym.

Z jakimi typami osób mamy najczęściej do czynienia i na co narzekamy?
– pracoholik/pasjonat – to człowiek, który jest zapatrzony w swoją pracę i wszystko jej poświęca, dlatego oczekuje, że my również to zrobimy. Idealnym układem byłoby, gdyby pracoholik/pasjonat zatrudniał pracoholików/pasjonatów, ale nie zawsze tak jest. Kiedy patrzymy na takiego człowieka, możemy odnieść wrażenie, że nie ma on ludzkich odruchów,, a jedyne co się dla niego liczy to praca i konkretne działania. Emocjonalne wynurzenia, czy tłumaczenia w ogóle do takiej osoby nie przemawiają. Tacy szefowie nie lubią też analizować np. sytuacji konfliktowych, ale od razu idą do przodu, by realizować kolejne zadanie. Np. nie wytłumaczymy takiej osobie, że w weekend należy odpoczywać. Jeśli chcemy mieć dobrą relację z tego typu szefem – nie tłumaczmy swoich racji. Raczej spróbujmy przemawiać językiem faktów i konkretów. Zamiast mówić, że chcemy mieć wolne, powiedzmy, co udało nam się do tego dnia zrobić ponad normę, a co planujemy zrobić, kiedy wrócimy po przerwie. Jeśli popełniliśmy w pracy błąd – zamiast dyskutować o winie – zaproponujmy drogę wyjścia z sytuacji.

– szczególnym typem szefa bywają "aktorzy" – wychodzą z założenia, że wiele można „załatwić” odpowiednim wyglądem lub słowami. Na czym to polega? W dużych firmach zazwyczaj osoby te ubierają się w markowe garsonki, dobrze się czeszą i malują, w mniejszych – używają skomplikowanego słownictwa, podkreślają swoje doświadczenie zawodowe i zasługi. Jednak, gdy przychodzi do konkretów i wymiernych działań – trudno się z nimi dogadać. Często wynika to też z kompleksów, które osoby te nadrabiają wyglądem lub „dobrą miną do złej gry”. Z drugiej strony – osoby takie są totalnie zamknięte na to, by słuchać innych, kierują się jedynie swoimi racjami. Co gorsza – jeśli taka osoba zdaje relację przed zarządem – sprawia wrażenie naprawdę świetnego profesjonalisty. Co z tym robić? Najlepsza rada: robić swoje i zbierać na to dowody, aby w stosownej chwili mieć podkładkę, że dane działanie to nasza zasługa i nie da się tego zdeprecjonować.

– szef niestabilny emocjonalnie – to osoba, która podejmuje decyzje i działania w oparciu o swój aktualny nastrój. Jednego dnia sprawia wrażenie, że jest naszym „fanem” i jest ze wszystkiego zadowolony, kolejnego już nic mu się nie podoba i jest wrogo nastawiony. Najważniejsze w tym przypadku to wiedzieć, że zasadniczym problemem jest zmienność nastrojów. Kluczowe sprawy najlepiej wtedy omawiać w te „dobre” dni. W pozostałe – starać się unikać zasadniczych rozmów, a nawet kontaktu.

– szef-władca – to osoba, która bywa świetnym profesjonalistą, ale wychodzi z założenia, że pozostali członkowie zespołu nic nie potrafią i na niczym się nie znają, i w zasadzie – od tego są… Nawet jeśli czasem taki szef kogoś doceni – równie szybko może taką osobę zwolnić. Najważniejsze w relacji z nim to wiedzieć, kto jest „władcą” i nie próbować tego zmieniać. Wbrew pozorom jednak taki szef wcale nie ceni ludzi, którzy boją się odezwać i wyrażać swoje zdanie. Rzecz w tym, by wyrażać je bez podważania jego autorytetu.

W każdym z przypadków najlepszym rozwiązaniem jest wykonywanie swoich obowiązków najlepiej jak potrafimy.
Plotkowanie o przełożonym, czy roztrząsanie konfliktów dekoncentruje i jest stratą czasu. Dlatego najlepszym lekarstwem jest „inwestowanie” energii w swoje zadania i rozwój placówki, w której pracujemy. Wcześniej czy później efekt będzie widoczny.
Kolejną sprawą jest umiejętność zachowania zdrowego dystansu – nawet jeśli szef nas krytykuje – nie przyjmujmy tego jako afrontu wobec siebie, ale nauczmy się słuchać, co ma do powiedzenia, notujmy uwagi i starajmy się je wcielić w życie. Z drugiej strony – jeśli ktoś przekracza nasze granice – szczerze (ale i delikatnie) możemy o tym powiedzieć, np. że boli nas sposób, w jaki mówi o naszej pracy lub słowa, jakich używa.

Nie zapominajmy też o odpoczynku, relaksie i zostawianiu w miejscu pracy problemów związanych z pracą. Jeśli „naładujemy akumulatory” pozytywną energią – łatwiej będzie nam mierzyć się z trudnościami i podejmować wyzwania, które przed nami stawia „groźny szef”. Zdarza się też, że autentyczna życzliwość i otwartość z naszej strony sprawi, że stanie się on bardziej „ludzki” wobec nas. Każdy potrzebuje kogoś życzliwego obok, a nie kogoś kto myśli, jak kogo przechytrzyć, by wyjść na swoje. Uśmiech i dobre nastawienie (oczywiście – o ile są prawdziwe) potrafią stopić nawet najgrubsze lody. 

BZ

Na podst. szkolenia.avenhansen 


POWIĄZANE ARTYKUŁY

cathedral 3
Szef Dentistry.co.uk – dla Dentaid i ku pamięci syna Lekarz

Ken Finlayson, prezes firmy FMC, do której należy internetowy serwis stomatologiczny Dentistry.co.uk, z powodzeniem przeszedł Szlak Pielgrzymkowy św. Jakuba (Camino de Santiago), aby uczcić pamięć swojego zmarłego syna, a zarazem pozyskać środki na d...