Dentonet
LEKARZ
E-mail
WYBIERZ KATEGORIĘ
Aktualności
Prawo i finanse
Praca w gabinecie
Student
Edukacja i technologie
Medycyna

Oko w oko z asertywnością

Publikacja:
Oko w oko z asertywnością

Oko w oko z asertywnością

Znana scena z lekarskiego gabinetu: pięć minut przed końcem pracy przychodzi nieplanowany pacjent, prosząc o przyjęcie. Czasem takich pacjentów zdarza się kilku. I tak co dzień. Odmówić, czy przyjąć? – oto jest pytanie. Odmowa (o ile stan zdrowia pacjenta nie jest zagrożeniem życia) nie musi burzyć dobrych z nim relacji.

Człowiek, który nie potrafi mówić „nie” i zgadza się na wszystko, co jest mu proponowane, czy na wszystko, o co jest proszony – przestaje żyć tak, jak chce, a zaczyna żyć tak, jak chcą inni, lekceważąc swoje potrzeby i plany. A zatem przestaje żyć swoim życiem, by żyć życiem innych. I choć taki styl postępowania ma na celu zyskanie akceptacji otoczenia – na dłuższą metę wcale nie przysparza nam zwolenników. Osoby, które bezrefleksyjnie godzą się na wszystko, wcale nie są przez to bardziej lubiane, a tym bardziej szanowane. Naprzeciw takiemu stylowi zachowania wychodzi asertywność, czyli najprościej ujmując – umiejętność wyrażania swoich uczuć i swojego zdania, bronienia swoich praw oraz ustalania osobistych granic (których innym nie wolno przekraczać), ale wcale nie w sposób arogancki (jak to  zdarza się nam potocznie rozumieć), ale przyjacielski – respektując prawa i potrzeby innych ludzi. Okazuje się, że stosując asertywność zjednamy sobie otoczenie i zyskamy szacunek znacznie skuteczniej niż jej unikając.

Ważne jest, byśmy potrafili odróżnić asertywność od agresji, która oznacza brak szacunku dla potrzeb innych. Można być wtedy efektywnym i z powodzeniem realizować swoje cele, ale w myśl zasady „po trupach do celu”. Równie negatywna bywa uległość – wtedy jesteśmy mili i chętni do pomocy, ale kosztem rezygnacji z samych siebie. W konsekwencji rodzi się w nas frustracja i wewnętrzne rozdwojenie – robimy coś, czego wcale nie chcemy. Źródłem takiej uległości może być sposób, w jaki zostaliśmy wychowani, np. w dzieciństwie rodzice nie liczyli się z naszym zdaniem i potrzebami, nakazywali posłuszeństwo. Także niska samoocena i myślenie, że jesteśmy gorsi od innych, czy nie zasługujemy na szacunek, może powodować trudność w stosowaniu zachowań asertywnych. Co więcej – brak asertywności może doprowadzić do wypalenia zawodowego, czy nawet do depresji. Jeśli kupujesz cenny sprzęt do gabinetu – chronisz go i odpowiednio konserwujesz, by starczył na długo. Warto byś w podobny sposób zadbał o siebie.

Na szczęście asertywność nie jest umiejętnością wrodzoną – można się jej nauczyć i ją wytrenować, np. na różnego rodzaju szkoleniach czy bezpośrednio w gabinecie u psychoterapeuty. Na początku byłoby dobrze, gdybyśmy nauczyli się przestać przepraszać, że komuś czegoś odmawiamy. Np. gdy pacjent prosi, byśmy przyjęli go „po godzinach”, a my mamy ważne zebranie u dziecka w szkole, zamiast mówić: „Przykro mi, nie mogę pana przyjąć”, lepiej użyć bardziej asertywnego zwrotu: „Nie mogę pana dzisiaj przyjąć, mam ważne zebranie.”. Lub po prostu: „Właśnie kończę pracę”. Innymi zwrotami, z którymi warto się zaprzyjaźnić są: „wolę”, „zdecydowałem”, „ustaliłem”, „jest dla mnie ważne”. Taki styl komunikowania ma na celu także zaznaczenie, że masz prawo wybierać w życiu to, co jest dla ciebie w danej sytuacji priorytetem (np. bieganie, a nie kawa z przyjaciółką). Klasyczna wypowiedź asertywna zawiera w swej konstrukcji trzy człony: słowo „nie”, określenie, czego nie zrobimy i krótkie uzasadnienie. Zawsze można też zaproponować inne rozwiązanie, czy inny termin wizyty. Każdy z nas ma prawo zdecydować, jak chce się zachować w danej sytuacji, wobec danej osoby. Możemy odmówić, nawet jeśli wzbudzimy tym u kogoś przykre emocje.

B.Z.

Zachęcamy do przeczytania II częsci tekstu w najnowszym numerze "e-Dentico":