Nowe zasady odpłatności w stomatologii

Możesz liczyć na bezpłatną protezę, jeśli stracisz co najmniej pięć zębów. Leczenie kanałowe jest darmowe tylko do trójki. NFZ pokryje koszty prostowania zębów, jeśli poczekasz co najmniej rok na refundowany aparat ortodontyczny. To tylko część zasad, które od nowego roku obowiązują w stomatologii.

– W roku 2003 mogliśmy pozwolić sobie na większą elastyczność w rozliczeniach ze stomatologami i sytuacja w naszym regionie była korzystniejsza dla pacjentów niż w innych oddziałach – mówi Małgorzata Koszur, rzecznik zachodniopomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. – Teraz musimy sztywno trzymać się przepisów.

A przepisy często są absurdalne. Na refundowany ruchomy aparat ortodontyczny dla dziecka trzeba czekać ponad rok. Rodzice, którzy zdecydują się kupić aparat wcześniej za własne pieniądze, zostaną ukarani: dziecko nie będzie mogło korzystać z bezpłatnych comiesięcznych konsultacji koniecznych przy takim leczeniu.

– W przychodni powiedziano mi, że na ruchomy aparat będę czekać prawie dwa lata – potwierdza nasza czytelniczka Katarzyna Adamczewska, mama trójki dzieci. – Zdecydowaliśmy z mężem, że sami kupimy je dwóm córkom. Jeden kosztował 450 zł. Wkrótce okazało się, że za comiesięczne kontrole u stomatologa i regulowanie aparatu także będę musiała płacić do końca leczenia z własnej kieszeni. Jedna wizyta kosztuje około 30 zł. To skandal.

Od tego roku o refundowany aparat ortodontyczny mogą starać się tylko rodzice dzieci, które nie ukończyły 12. roku życia. Prawo do comiesięcznych konsultacji stomatologicznych mają dzieci do 13 lat. Później rodzice mogą kontynuować leczenie, ale na własny koszt.

– Mój 14-letni syn nadal nosi aparat. W ubiegłym roku można było chodzić z dzieckiem na konsultacje do 15. roku życia. Teraz NFZ sięga do mojej kieszeni – żali się szczecinianka pani Halina.

Kolejna zmiana: pacjenci nie mogą dopłacać za lepszą usługę lub materiał dentystyczny.

– W ubiegłym musiałam tylko wyrównać różnicę w cenie między refundowaną srebrną plombą metaliczną a nowoczesną utwardzaną światłem. Dziś jeśli chcę mieć lepszą plombę, muszę zapłacić całą kwotę – żali się nasza czytelniczka.

Według nowych przepisów za białe chemoutwardzalne plomby fundusz płaci tylko przy leczeniu przednich zębów – do trójek. Pozostałe zęby stomatolodzy łatają srebrnymi plombami. Jeśli pacjent chce mieć białą chemo – albo światłoutwardzaną – pokrywa cały koszt, czyli ok. 70 zł. Podobnie przy leczeniu kanałowym. Bezpłatnie można wyleczyć zęby tylko do trójki. Za czwórki (i wszystkie kolejne) albo pacjent zapłaci, albo dentysta zaproponuje mu rwanie.

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w protetyce. Aby dostać darmową protezę, pacjent musi stracić co najmniej pięć zębów. W innym przypadku trzeba płacić.

– To oburzające. Moja nastoletnia córka straciła w wypadku dwa zęby i żaden lekarz nie chciał jej bezpłatnie wstawić tych zębów. To już lepiej jakby straciła wszystkie – mówi pani Halina. Od 1 stycznia kobiety w ciąży mają prawo do dwukrotnego w ciągu roku usunięcia kamienia nazębnego oraz czterech wizyt kontrolnych. Mężczyźni i kobiety, które w ciąży nie są, mają prawo jedynie do trzech konsultacji, a kamień nazębny mogą usuwać raz na rok.

– Rozumiem wzburzenie pacjentów, ale nic nie możemy zrobić. Takie przepisy obowiązują w całym kraju – kwituje Koszur.

Dla Gazety – Maciej Szwajkiewicz – stomatolog z czteroletnim stażem:

Pacjenci powinni mieć prawo do dopłat za usługę ponadstandardową w ramach leczenia stomatologicznego. Zmuszanie ich do płacenia za całą usługę jest krzywdzące. Jeżeli pacjent nie ma ochoty stać w kolejkach albo oczekiwać kilka dni na przyjęcie, powinien mieć możliwość zapłacenia z własnej kieszeni za leczenie w dowolnym dla niego czasie i terminie. O tym powinien decydować pacjent, a nie NFZ.