Łódzcy energetycy dbają o świeży oddech
Łódzcy energetycy dbają o świeży oddech
Rozmowa z Wojciechem Jańczykiem, rzecznikiem Łódzkiego Zakładu Energetycznego:
Kiedy był Pan ostatnio u gastrologa?
– Nie czułem potrzeby, żeby go odwiedzić.
A u dentysty?
– Do dentysty chodzę regularnie.
Dlaczego każecie pracownikom waszej firmy odwiedzać regularnie obu lekarzy?
– To nie jest przymus, tylko zalecenie. Warto dbać przecież o to, by nasz oddech był świeży. To jeden z elementów dbałości o kulturę. A poza tym nieświeży oddech może być znakiem, że coś niedobrego dzieje się z naszym zdrowiem, a w dalszej perspektywie także z życiem. Ale nikt nie straci pracy z powodu brzydkiego oddechu. Niech to zrobi dla siebie.
Do pracy w krawacie nie muszę przychodzić. Ale szef nie przypomina mi, żebym miał czyste dżinsy, a koleżankom, by się malowały. A jeśli nie lubią?
– To nie muszą. Chodzi o to, żeby mimo iż mamy karnawał, nie przychodziły do pracy w wyzywającym makijażu.
Ktoś te zalecenia sprawdza?
– Nie robimy codziennej wizytacji. U nas pracuje 1500 osób. To nie jest wojsko. Ale niestety, ludzie mają różne przyzwyczajenia i trzeba im czasem o rzeczach oczywistych przypominać.
O dentyście i gastrologu też?
– Czasem tak.
źródło: http://serwisy.gazeta.pl/metro