Kontrola NFZ bez zapowiedzi

W nowelizowanej ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych znalazł się zapis o kontroli niepublicznych placówek służby zdrowia.

Jak donosi „Rzeczpospolita”, kontrolerzy NFZ będą mogli przyjść na kontrolę bez zapowiedzi i kontrolować placówkę bez limitu czasowego.

Tym samym resort zdrowia chce, aby w tej mierze nie obowiązywała ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, która takie ograniczenia na kontrolera nakłada.

Żeby było „dowcipniej”, obok braku awizacji i nielimitowanego czasu kontroli, inspektora nie będzie obchodzić np. to, że w gabinecie trwa już inna kontrola, na przykład skarbówki czy inspekcji pracy (obecnie inspektor musi czekać, aż kontrola prowadzona przez inny organ dobiegnie końca).
Ba, jakby było tego mało, mniej mobilny inspektor NFZ może „zaprosić” lekarza do swojej siedziby wraz z wszystkimi papierami, w które będzie chciał mieć wgląd.

Jak donosi „Rzeczpospolita”, ciekawa jest argumentacja MZ za wprowadzeniem tych zmian. Otóż resort zdrowia twierdzi, że w ten sposób realizuje pokontrolne wnioski NIK-u, który zarzucił funduszowi zbyt małą liczbę kontroli placówek zdrowia, które mają kontrakty z NFZ.

A zapewne najlepiej i najwygodniej będzie to robić zza biurka, wzywając lekarza do siedziby funduszu.

Tylko kto wtedy będzie leczył pacjentów?

tch na podstawie „Rzeczpospolitej”