Zęby mleczne – mały piesek, duży problem
Zęby mleczne – mały piesek, duży problem
Psy, podobnie jak ludzie, należą do ssaków o uzębieniu dwupokoleniowym (difiodontycznym). Oznacza to, że w ich rozwoju występuje zarówno uzębienie mleczne, jak i stałe. Przy braku zawiązka zęba stałego lub przy jego nieprawidłowym ułożeniu, nie dochodzi do resorpcji korzenia zęba mlecznego, a tym samym mamy do czynienia z przetrwałymi zębami mlecznymi.
W codziennej praktyce częściej spotykamy się z obecnością zębów stałych i mlecznych jednocześnie. Problem dotyczy zwykle psów ras małych, szczególnie predysponowane są yorrkshire teriery, shih-tzu, owczarki szetlandzkie, chihuahua, pinczery oraz jamniki. Najczęściej dotyczy to zębów siecznych oraz kłów górnego i dolnego łuku zębowego. Przyczyną są zwykle czynniki genetyczne.
Konsekwencją może być poważna wada zgryzu, np. wbijanie dolnego kła w podniebienie, zaburzenie zgryzu nożycowego lub choroba przyzębia, wynikająca z nieprawidłowego wykształcenia rowka dziąsłowego oraz akumulacji płytki bakteryjnej. W literaturze istnieją pewne różnice dotyczące okresu wymiany zębów mlecznych na stałe, przyjmuje się jednak, że rozpoczyna się w 3 miesiącu życia i powinna zostać zakończona do 8 miesiąca życia.
Siekacze 3-4mc
kły 4-6mc
przedtrzonowce 4-6mc
trzonowce 5-7mc
Postępowanie lecznicze w przypadku przetrwałych zębów mlecznych to ich ekstrakcja, gdy obecny jest ząb stały i mleczny jednocześnie. Przy braku zęba stałego, ząb mleczny należy pozostawić, aby pełnił funkcję stałego odpowiednika. U pacjentów, u których dochodzi do wady zgryzu, zęby mleczne usuwamy jak najszybciej. Ekstrakcja zawsze powinna zostać poprzedzona radiogramem, w celu oceny morfologii korzenia i stopnia jego resorpcji. W przypadku kłów najczęściej stosowana jest technika ekstrakcji chirurgicznej, ze względu na długi i delikatny korzeń, który nie został prawidłowo zresorbowany. Po ekstrakcji ważne jest wykonanie kontrolnego radiogramu, na koniec ranę zamyka się szwem wchłanialnym.
Alicja Gajosz
W przeciwieństwie do wielu z Was Lekarzy Dentystów moimi pacjentami nie są ludzie. Ukończyłam kierunek Weterynaria w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, z tytułem lekarza weterynarii. Zajmuję się szeroko pojętą stomatologią weterynaryjną oraz chirurgią twarzowo-szczękową. Najczęściej do mojego gabinetu trafiają psy i koty, ale zdarzają się również bardziej nietypowi pacjenci. Miałam np. okazję uczestniczyć w leczeniu kanałowym złamanego kła u niedźwiedzia czy usuwać złamany ząb u skunksa. Mam nadzieję, że pokażę Wam kawałek mojej pracy, która jest moją ogromną pasją, ale często również trudnym wyzwaniem.