Dentonet
BLOGOSFERA
BLOGOSFERA
E-mail

Just smile!

0 Komentarze | Publikacja:
Poleć artykuł Drukuj artykuł Wielkość czcionki - +
TO JEST NAJSTARSZY WPIS TEGO AUTORA
Just smile!

Just smile!

Pacjenci najczęściej dzielą się na tych, którzy chcą chodzić do dentysty i na tych, którzy muszą chodzić do dentysty. Myślę, że dla wszystkich kryteria tego podziału są jasne. Pacjenci zmuszeni wybrać się do stomatologa najczęściej korzystają z miejsc, które podpisały kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie jest to regułą, ale jak wiemy z doświadczenia, są to osoby będące na bakier z higieną – rzadko używają szczoteczki, a niektórzy nie słyszeli o płynie do płukania jamy ustnej. Sytuacja w gabinetach bez NFZ-tu jest lepsza, ale to pewnie już wiecie z własnego doświadczenia. 

Postawa jednego z dzisiejszych pacjentów dała początek moich rozmyślań i stworzenia podziału opartego na nowym kryterium. Uśmiechnięty, miły, starszy pan.

Warto dodać, że bardzo kulturalny. „Dzień dobry! Witam miłe Panie. Co nowego słychać u Pana Doktora?” – niby nic, a jednak w deszczowy dzień uśmiech zagościł na twarzy. Siadając na fotelu Pacjent rozpoczął swój monolog: „Bo wiecie, tam w toaletach przy kranie delikatnie cieknie woda. Ale następnym razem zabiorę taki klucz i wam to naprawię. Jak będzie potrzeba to inne zawiasy lub klamki też można szybko poprawić. Ja się na tym znam. Mój wnuczek też się interesuje budownictwem, studiuje na politechnice…”. I tak w przeciągu zaledwie paru minut dowiedzieliśmy się ilu Pan X ma wnuków, gdzie był na wakacjach, jak długo musi jeszcze pracować do emerytury, jakie kwiaty lubi jego synowa etc etc. Nawet przy zakładaniu koferdamu próbował ciągnąć swoją opowieść, której nie omieszkał dokończyć po zabiegu.

Kryterium osobowości daje możliwość stworzenia kilku ciekawych typów pacjentów. Od spanikowanej i przewrażliwionej pacjentki pytającej o każdy najmniejszy szczegół (nawet o to dlaczego chusta jest zielona) do pacjenta, który był wszędzie, wie wszystko i chyba niepotrzebnie przyszedł do dentysty, bo w sumie to sam mógłby wyleczyć sobie te zęby.

Jaki miałam cel w opowiedzeniu Wam tej historii? Większość naszych pacjentów jest sympatyczna, kulturalna i wyrozumiała. Zdarzają się perełki, które swoją dociekliwością, złośliwością lub jak w przypadku Pana X skłonnością do długich monologów mogą, mniej lub bardziej, wyprowadzać nas z równowagi. Choć jesteśmy zdenerwowane musimy wykazać się profesjonalizmem. Uśmiechnij się! Nie możemy zwrócić uwagi pacjentowi, że za dużo mówi. Nie możemy mieć do niego pretensji również o to, że oddając się w ręce stomatologa, chce dokładnie wiedzieć co, dlaczego i jak zostanie wykonane. Czasem trudno nam powstrzymać śmiech. Zazwyczaj są to sytuacje, w których byłby on zupełnie niewskazany i pacjent mógłby poczuć się urażony. Dla mnie wyjściem z sytuacji, w której pacjent opowiada żart, prowadzi długi monolog lub rzuca cięte uwagi, jest serdeczny uśmiech. Jedna z moich koleżanek zapytana o to dlaczego chciałaby zostać technikiem dentystycznym odpowiedziała: „Chcę dawać ludziom uśmiech”. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego dla lekarza dentysty i higienistki stomatologicznej niż odwzajemniony i szczery uśmiech pacjenta 🙂