Dentonet
BLOGOSFERA
BLOGOSFERA
E-mail

Ból pojawił się przed czy po zbiorze makongo?

0 Komentarze | Publikacja:
Poleć artykuł Drukuj artykuł Wielkość czcionki - +
Ból pojawił się przed czy po zbiorze makongo?

Ból pojawił się przed czy po zbiorze makongo?

Po raz kolejny oddajemy przestrzeń tego bloga w portalu Dentonet.pl lekarzom, którzy wzięli udział w akcji Dentysta w Afryce. Dziś pierwsza część relacji lek. dent. Moniki Wieczorek. Kolejna już za tydzień..

Zderzenie z afrykańską rzeczywistością jest na początku przytłaczające. Tuż po wyjściu z samolotu uderza gorące, ciężkie, nasycone wilgocią powietrze. Później jednocześnie atakują kolory, zapachy i dźwięki. Życie Afrykańczyków toczy się przede wszystkim na ulicy. Domki są małe, ciasne i nieprzewiewne. Dlatego gotują, piorą i jedzą tuż przed domami.

Daje to świetną okazję do uczestniczenia w życiu towarzyskim miasta, wioski. Cały dzień mieszkańcy spędzają na powietrzu, wśród ludzi, pod warunkiem, że nie pada. Deszcz właśnie sprawia, że życie na ulicy zamiera. Podczas burzy wyłączane są agregaty prądotwórcze – nie ma wszechobecnej muzyki, na targu znikają kupujący. Wszyscy szukają schronienia przed ulewą. Pora deszczowa wpływa także na funkcjonowanie gabinetu. Jeśli pracujemy od 8 rano, to w czasie deszczu możemy spodziewać się pacjentów około godziny 10 lub …wcale, jeśli pada całe przedpołudnie.

Wrażenia zmysłów mogą początkowo zawrócić w głowie. Afrykańczycy kochają muzykę, śpiew i taniec.

Na ulicy, przy sklepikach stoją kolumny, z których muzykę słychać od rana o późnych godzin nocnych. Gdy wysiądziemy z samochodu, natychmiast docierają do nas intensywne zapachy. Na targu można kupić lokalne przysmaki: wędzone lub smażone mięso –szuja, zawinięty w liście bananowca maniok, planteny – pastewne banany przygotowane na kilka sposobów. Mam wrażenie, że w Afryce wszystko jest bardziej intensywne, kolory przede wszystkim – bujna roślinność we wszystkich odcieniach zieleni, czerwone, laterytowe drogi wijące się przez miasteczka i dżunglę. Nad tym wszystkim słoneczny błękit nieba. Noc jest naprawdę czarna, rozświetlona przez gwiazdy zdające się wisieć nad naszymi głowami.

Dentysta AfrykaKolorytu dodaje również ubiór mieszkańców. Tradycyjne bongo stanowi pagne. Jest to kilka metrów zadrukowanej bawełny, w które można się ubrać od stóp do głów. Każdy materiał jest bardzo kolorowy i wzorzysty. Kobiety szyją z niego sukienki, bluzki, spódnice, okrycie głowy, zasłony, obrusy; panowie – koszule i spodnie. To w pagne śpią wszystkie maluchy, przytroczone do matczynych pleców.

Ja również uległam pokusie i sprawiłam sobie bongo do pracy. Okazało się, że było to plusem przy spotkaniu z pacjentami. Moja przygoda z projektem „Dentysta w Afryce” zaczęła się w 2016 roku. W marcu, tuż po zakończeniu stażu, wyjechałam na 3 miesiące o Kamerunu. Było to moje pierwsze spotkanie z Afryką i pracą w trudnych, misyjnych warunkach. Wtedy też połknęłam afrykańskiego bakcyla i wyjeżdżając z Abong-Mbang od siostry Nazariuszy, wiedziałam, że do Afryki powrócę.

Pomyślny los sprawił, że w styczniu tego roku znów wylądowałam na afrykańskiej ziemi. Tym razem – we współpracy z Diecezją Tarnowską – wyjechałam do Republiki Środkowoafrykańskiej. Pracowałam w prowadzonym przez diecezję szpitalu w Bagandou, gdzie rok temu dr Konrad Rylski uruchomił gabinet dentystyczny. Przez trzy miesiące przebadałam 881 osób, usunęłam 582 zęby, a w 20 założyłam wypełnienia. Taka statystyka wyraźnie pokazuje, jak bardzo stomatolodzy są Afryce potrzebni.

Ciąg dalszy nastąpi…

IMG_20170315_103304