Dentonet
BLOGOSFERA
BLOGOSFERA
E-mail

O cyfrowym fotografowaniu w epoce analogu

0 Komentarze | Publikacja:
Poleć artykuł Drukuj artykuł Wielkość czcionki - +
O cyfrowym fotografowaniu w epoce analogu

O cyfrowym fotografowaniu w epoce analogu

W Sopocie, przy okazji odbywającej się w tym kurorcie konferencji PASE, spotkałem znajomego stomatologa, który po lekturze poprzednich wpisów spytał mnie, czym fotografowałem na początku mojej przygody z „trzecim okiem”. Nazwa pierwszego aparatu padła w pierwszym opublikowanym tekście (vide: Smiena 8 i magia analogowej fotografii), ale być może umknęła nie tylko mojemu Szanownemu Koledze.

Zatem przygoda, która wkrótce przerodziła się w pasję fotografowania, rozpoczęła się w moim przypadku od Smieny model 8. Nie może to dziwić, ponieważ w tym czasie na krajowym rynku foto niemal niepodzielnie królował sprzęt radziecki. Kilka zdjęć zrobiłem także innym aparatem made in USSR – Zorką, która należała do mojego Taty. Zaledwie kilka, bo ustrojstwo to widziałem najczęściej tylko latem, podczas wakacji. Tatuś był rekordzistą w oszczędzaniu kliszy (no cóż, trudne czasy!), jedna rolka, czyli 24 albo 36 klatek, wystarczyła mu czasem na cały rok.

Fotografowałem także bardziej zaawansowanym technicznie Zenithem, który pożyczyłem kilka razy od wujka Romka. Między innymi w czerwcu 1979 roku zrobiłem tym aparatem kilkaset fotek, …nie wyjmując kliszy z aparatu. Moją rodzinną Częstochowę odwiedził wówczas Jan Paweł II. Jechał odkrytą limuzyną główną ulicą miasta – Alejami NMP, a ja przez całą trasę przejazdu biegłem i … robiłem zdjęcia Ojcu Świętemu. Jedno zdjęcie za drugim. Bez przerwy. (Czyżby to przeczucie, że ćwierć wieku później taki sposób fotografowania będzie jak najbardziej uzasadniony, biorąc pod uwagę możliwości techniczne cyfrowej fotografii?). Trudno się dziwić, bo pierwsza wizyta Karola Wojtyły jako papieża była, także dla mnie, ogromnym przeżyciem. Nie chcę nawet wspominać, co przeżyłem, kiedy dowiedziałem się, że Zenith mojego wujka zrywa klisze i trzeba bardzo ostrożnie przewijać film. Ale jak to zrobić, biegnąc kilka kilometrów prawie na jednym wdechu, jak w transie?