Internetowe absurdy stomatologiczne

Mimo, że Internet to ogromna skarbnica wiedzy jest także pełen absurdów. Internetowe absurdy stomatologiczne pojawiają się coraz częściej. Trzeba wiedzieć jak selekcjonować internetowe informacje – które źródła są godne polecenia, po czym ocenić poprawność i przydatność artykułu, gdzie szukać ciekawych i sprawdzonych informacji.

Żyjemy w dobie rozwoju technologicznego. Czy nam się to podoba czy nie. Nasi dziadkowie mogli tylko marzyć o komputerach, elektrycznych szczoteczkach, samochodach zasilanych prądem i wszelkich innych nowościach technologicznych przypisanych naszym czasom. Zastanawiam się – gdyby istniał wehikuł czasu jak poradziłaby sobie osoba z lat 50-tych przeniesiona do roku 2017. W sumie łatwiej wyobrazić sobie taką sytuację niż odwrotną – wielu młodych ludzi, którzy z różnych powodów tracą dostęp do Internetu bądź swojego smartfona nie potrafi się odnaleźć w otaczającej ich rzeczywistości. Bez Google Maps nie potrafią dotrzeć z punktu A do punktu B, nie umieją zgromadzić informacji do zadanego w szkole wypracowania etc etc. Jednocześnie musimy jednogłośnie przyznać, że Internet jest ogromnym, nieskończonym źródłem przydatnej wiedzy.

Dlaczego dzisiejszy temat to Internetowe absurdy stomatologiczne? Chciałabym pokazać Wam tylko kilka przykładów pozbawianych „stomatologicznego” sensu.

 1. Co nie co z implantologii: Sztuczne zęby tymczasowe – kosmetyczne implanty

Źródło: www. allegro.pl

2. Protezy zębowe do kupienia na aukcjach internetowych

Dodam, że na aukcjach możemy znaleźć sztuczne protezy zębowe lub doklejane zęby, które stosuje się podczas profesjonalnej charakteryzacji, jako efekt specjalny przez aktorów teatralnych bądź telewizyjnych. Ale niestety wielu sprzedawców nie wspomina o tym fakcie polecając swój produkt osobom z brakami zębowymi lub bezzębiem. Bazują na naiwności swoich klientów…

Źródło (i więcej informacji): www.allegro.pl

 3. Sam wypełnij ubytek, czyli preparat Plomb-R.

Przyznam się szczerze, że nie wiem co sądzić o tym produkcie. Mogę wymienić więcej moich wątpliwości niż mocnych stron tego preparatu… Czy pacjent jest w stanie bez pomocy lekarza ocenić właściwie przeciwwskazania (np. stan zapalny miazgi, odsłonięcie miazgi zębowej) do zastosowania tego produktu? A Wy co sądzicie?

Źródło grafiki: www.doz.pl

 4. Wpływ osób rozpoznawalnych (publicznych) na opinię i postępowanie społeczeństwa.

Abyście lepiej zrozumiały o co właściwie chodzi mi w tym punkcie wrzucam screen’y fragmentów jednego z artykułów pewnej blogerki (dodam, że jej facebook’owy funpage śledzi 37 tys. fanów). Hmm… szkoda, że niektórzy ślepo wierzą w „fakty” przedstawione i opisane w takich tekstach. „Ciekawsze” zdania podświetliłam.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Źródło: http://www.pepsieliot.com/jak-samemu-leczyc-ubytki-czyli-bez-uzycia-dentysty/

Pojawia się pytanie – jaka jest rola higienistki stomatologicznej w walce z internetowymi absurdami stomatologicznymi? Wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie pacjent, który twierdzi, że sam wyleczy sobie ubytki i próchnicę, lub przestanie jeść mięso i pozbędzie się kamienia nazębnego.  Co zrobić, aby przekonać go do zmiany sposobu myślenia? Wykaż się profesjonalizmem – powinnaś znać najnowsze doniesienia naukowe, potrafić wytłumaczyć procesy zachodzące w naszej jamie ustnej i mające wpływ na cały nasz organizm, umieć wymienić konkretne fakty dotyczące higieny i nie tylko, które mają swoje źródło w dobrej, konkretnej i fachowej literaturze. Warto powołać się na instytucje międzynarodowe i ich stanowiska w danej sprawie.

Jak wybrać właściwe źródło wiedzy? Przeczytaj jeden z artykułów dostępny na moim blogu: „Decyzje na temat postępowania, czyli EBD w pracy higienistki” 🙂